piątek, 24 sierpnia 2018

Chevrolet Blazer 1:43 Schuco

Chyba nikt nie ma wątpliwości co do tego, że formalny czy tez nie, związek kina i motoryzacji zdaje się być już od dawna nierozerwalnym. Nikt również nie kwestionuje tego, że obie dziedziny czerpią  z tego przeogromne korzyści na każdej płaszczyźnie. Nie od dziś wiadomo, że niektóre produkcje są niemalże stuprocentowo sponsorowane przez producentów samochodów, promujących dany model, który występuje później na ekranie jako niemy bohater filmu. Nie jest tak oczywiście za każdym razem, ale pojawianie się konkretnego modelu w filmie, często ma podłoże znacznie głębsze aniżeli nam się wydaje. 

Czy to coś złego? Oczywiście, że nie, bo czymże byli by Blues Brothers bez swojego wspaniałego Dodge Monaco, Batman bez Batmobil, czy James Bond bez Astona Martina? Czy ktoś wyobraża sobie Jacka Żytkiewicza bez żółtego Fiata 125p, albo porucznika Borewicza bez Poloneza?

Zapewne część z czytelników zastanawia się, dlaczego o tym piszę przy okazji prezentacji modelu Chevroleta Blazera. Młodsi czytelnicy mają pełne prawo nie rozpoznawać pojazdu, toteż już wyjaśniam. Samochód, który był pierwowzorem powstania miniatury widocznej na zdjęciach, występował w kultowym horrorze z 1975 roku, zatytułowanym "Jaws" (Szczęki) wyreżyserowanym przez Stevena Spielberga. Główny bohater, Martin Brody - szef policji w nadmorskim kurorcie Amity, któremu sen z powiek spędzał ogromny rekin zjadający plażowiczów u progu sezonu letniego, poruszał się takim właśnie Blazerem. Samochód przewija się niemal przez cały film, dlatego uznałem, że warto poświęcić mu wpis na blogu, zwłaszcza, że "Szczęki" to jeden z moich ulubionych filmów. Tak, tak, domyślam się, że  część z Was właśnie podśmiewa się pod nosem. No cóż, poza samochodzikami lubię też m.in. stare filmy i być może nie jest to ostatni samochód filmowy na łamach bloga Muzeum 1:43, zwłaszcza, że tematyka filmowa przeżywa aktualnie istny renesans wśród producentów modeli samochodów.

Model, który widzicie na poniższych zdjęciach to miniatura żywiczna sygnowana logiem niemieckiej Schuco, a dokładniej linii Schuco Pro.R43. Regularna cena modelu to niemalże 90 euro! Mnie na szczęście udało się go nabyć za kwotę aż sześciokrotnie niższą. Wszystko dzięki wyprzedaży w jednym z niemieckich sklepów z kolekcjonerskimi modelami samochodów. Pewnie nie jeden z Was zadaje sobie pytanie, czy model wart jest swojej regularnej ceny? Sam sobie je zadawałem, do momentu, kiedy nie wziąłem go do rąk. 

Nadwozie modelu wykonane jest wprost wspaniale. Zarówno bryła karoserii, jak i dwukolorowy lakier prezentują się świetnie. Doskonałe wrażenie robią chromowane elementy, misternie odtworzony grill oraz świetne klosze reflektorów, zarówno tych z przodu jak i z tyłu. Wnętrze pojazdu zachwyca pięknymi elementami imitującymi drewno oraz ładnie odtworzoną deską wskaźników z CB radio włącznie. Do modelu dołączone są dwie tabliczki z napisami "Plaża zamknięta!" i "Uwaga rekiny!". Z tej strony auto nie pozostawia żadnych wątpliwości, że mamy do czynienia z modelem z wysokiej półki. Gorzej jest ze spodnimi partiami modelu.

Kolekcjonerzy modeli - zwłaszcza tych żywicznych - wiedzą, że czasami wspaniały model potrafi zaskoczyć zupełnie płaskim lub ogromnie uproszczonym podwoziem. O ile mamy do czynienia z osobówką, płaskie podwozie nie rzuca się tak w oczy. Niestety, w przypadku samochodu terenowego efekt potrafi jeżyć włosy na głowie. Tak właśnie jest z opisywaną dzisiaj miniaturką. Zapewne i tak wszyscy widzicie już na fotografiach, o co mi chodzi. Zastanawiam się kto i dlaczego, zaprojektował tą przerażającą, prostokątną belkę skrywającą przednią oś pojazdu. Niestety poza nią i drugą identyczną z tyłu modelu, na podwoziu nie uraczymy żadnych innych elementów. Szkoda, bo w tym momencie uważam, że cena sięgająca prawie 90 euro jest ogromnym nadużyciem i w życiu nie zapłaciłbym takiej sumy za model, który z każdym razem gdy patrzyłbym na niego, wyprowadzałby mnie z równowagi. Tym bardziej, że za taką kwotę można mieć wspaniale wykonane modele innych producentów. Rozumiem, że ktoś mógłby powiedzieć, że to tylko podwozie. Niby tak, ale myślę, że każdy z nas wymaga od modelu tego, by nie posiadał elementów będących dlań przysłowiową łyżką dziegciu. Czy da się patrzeć na model z perspektywy idealnego nadwozia wiedząc, że pod spodem rozgrywa się dramat? Na to pytanie każdy z Was odpowie sobie indywidualnie. 












24 komentarze:

  1. Strasznie lubię kiedy w modelu coś się "dzieje". Tutaj mamy tabliczki które dają niesamowity klimat. Faktycznie podwozie jest uproszczone niczym welly i jest to widoczne. Poza tym ekstra, wnętrze ocieka miodem. Nie wiem czemu ale jak napisałeś o aucie przemierzającym plażę to przed oczyma stanął mi David Hasselhoff i jego żółta hmm... Co to było? Vitara?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno w Baywatch poruszał się jakimś dużym, żółtym GMC, ale nie widziałem więcej niż 4 odcinków serialu, toteż nie wiem jakimi autami poruszał się później;) Ale skoro wspominasz o Hasselhoffie to nie sposób nie wymienić K.I.T.T'a, czyli inteligentnego Trans Ama, który dopiero rozpalał wyobraźnię;)

      Pozdrawiam;)

      Usuń
    2. No i masz kolejny świetny pomysł na model. Knight Rider? Ja chętnie zobaczę!

      Usuń
    3. Tak, jak napisałem w poście, modele samochodów filmowych to chyba najlepiej rozwijająca się gałąź w tej chwili. Zobaczymy, co czas przyniesie. Mam na oku kilka egzemplarzy, z kultowym DeLoreanem na czele.

      Pozdrawiam;)

      Usuń
    4. Przejrzałem tak na szybko - KITT to nie jest tani kit ;) No ale cóż prawdziwy kolekcjoner musi się czasem "szarpnąć" ;)

      Usuń
    5. Ha ha! Jestem przekonany, że nikt, kto oglądał "Baywatch", nie wziął pod uwagę ani GMC, ani dobrego starego Hasselhoffa ... :O

      Usuń
    6. Haha Pablo, lubiłem sceny gdy ratowniczki biegły, zwłaszcza w zwolnionym tempie ;)

      Usuń
  2. Nie martwię się o nic, jeśli zapłacę za model w wysokości, którą powiedziałeś, ale gdyby kosztował 90 euro, byłbym zły ...
    Ale oprócz tych grubych osi reszta jest wspaniała i uwielbiam model, chociaż nie kolekcjonuję "Yankees". Ma również dobrą historię do wyjaśnienia odwiedzającym!

    Pozdrowienia od innego "fana" (prawie) wszystkich filmów Spielberga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spielberg to człowiek, którego wyobraźnia wniosła bardzo wiele do kina. Cieszę się, że podoba Ci się ten model, mnie również się podoba, ale wspomniane podwozie odrobinę zaburza moją radość - no cóż, mówi się trudno. Jak wspomniałem, na szczęście był naprawdę tani:)

      Pozdrawiam serdecznie;)

      Usuń
  3. W pełni się z Tobą zgadzam odnośnie podwozia. 90 euro za zabawkę? Nie ma takiej opcji! Nie mniej nadwozie znów to najwyższa liga i wygląda naprawdę powalająco ;) 20 euro brzmi dużo lepiej niż 90.
    Swoją drogą, przygotowałeś bardzo fajny wpis. Jak dobrze wiesz, lubię trochę poczytać i tutaj się nie rozczarowałem :P

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 14,95 dokładnie;) to doskonała cena, za takie nadwozie połączone z takim podwoziem;) Rozumiem, że inne wpisy Cię rozczarowują? :P

      Pozdrawiam;)

      Usuń
    2. Każdy jest fajny, ale te dłuższe dla mnie lepsze ;)

      Usuń
  4. Cena 14,95 to rzeczywiście świetna okazja. Modelik wygląda znakomicie. Co do podwozia brak dokładnego odwzorowania mi nie przeszkadza, ale zgodzę się że te belki wyglądają koszmarnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie niestety takie detale zawsze drażnią, zwłaszcza gdy ktoś życzy sobie za taki model prawie stówkę euro...

      Usuń
  5. Kolejny świetny pickup Chevroleta, bardzo piękna miniatura.
    Uwielbiam ich kolory.
    Uścisk!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję Juanh. Amerykańskie pickupy i terenówki z lat 70-80 to wspaniałe samochody. Szkoda, że do dnia dzisiejszego, we współczesnych konstrucjach nie przetrwał ich niepowtarzalny urok.

      Pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Jestem stoi na wielu stacjach przed sobą w linii kolejowej czasu, więc mogę jasno pamiętać the wyraz obaw Roy Scheider każdym razem zszedł z tego Blazer. :)
    Przy prawie 15 euro to dobry model, a ty możesz wybaczyć chasis. Wiesz, w dzisiejszych czasach odlewanie plastikowego modelu jest o wiele tańsze niż zamak, z wielką przewagą na drobnych detalach.
    Tak więc seria Pro doprowadziła mnie do wniosku, że nowa era "Volkschuco" przyniesie bardziej przystępne ceny. Nic bardziej dalekiego od rzeczywistości i nie mogę zrozumieć, co jest w umyśle ludzi z Fürth ...

    Pozdrowienia, mój przyjacielu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Pablo, cieszę się, że Blazer Martina Brody'ego zwrócił Twoją uwagę:) generalnie uważam ten model za udany, chociaż wspomniane podwozie mnie drażni. Zważywszy na jego regularną cenę powinien mieć podwozie równie szczegółowe co nadwozie. Bardziej zastanawia mnie, ile wart jest taki model w fabryce, skoro można go przecenić o 80 euro i nadal ktoś na tym zarabia:)

      Pozdrawiam;)

      Usuń
    2. Biedny Martin Brody nie mógł uciszyć plakatów, ponieważ burmistrz Amity Island obawiał się utraty dolarów pozostawionych przez plaże. Świetny film Stevena Spielberga, czytałem książkę Petera Blencheya przynajmniej dwa razy.

      Usuń
    3. Książki nie czytałem, ale dzięki Twojej podpowiedzi postaram się po nią sięgnąć. Faktycznie Brody miał związane ręce, a rekin zajadał sobie w najlepsze;)

      Pozdrawiam;)

      Usuń
  7. Witaj Szymonie!

    Ciekawe podejście producenta. Karoseria i detale nadwozia wykonane na rewelacyjnym poziomie, a podwozie potraktowano po macoszemu. Nie byłoby to karygodne w przypadku samochodu osobowego, ale Blazer to rasowa terenówka i elementy zawieszenia widoczne są doskonale bez zaglądania pod podwozie...

    Pozdrawiam!

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie się zgadzam, w osobówce nie rzucałoby się to tak w oczy. Szkoda, ale trzeba przyjmować go takim jakim jest. Całe szczęście nadwozie z wszystkimi swoimi detalami nadrabia to co dzieje się pod spodem;)

      Pozdrawiam;)

      Usuń
  8. Całe nadwozie rzeczywiście zostało wykonane perfekcyjnie, jednak dlaczego zdecydowano się na tak uproszczone podwozie- nie wiem. W końcu co to za problem odlać oddzielne mosty, już nawet nie w żywicy ale w plastiku- a właśnie w tym materiale robi się drobne elmenty typu lusterka, koła czy zderzaki w modelach żywicznych..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blazer to nie pierwsza miniatura, która zaskakuje fatalnym wprost podwoziem. Zostało to już powiedziane nie raz, ale w osobówce nie raziłoby tak bardzo, jak w terenówce. Cóż, jak widać producenci nadal nas zaskakują i będą zaskakiwać. Pamiętasz przetłoczenia na kabinie ciężarowego Merca, które IXO postanowiło... przykleić?:)

      Pozdrawiam;)

      Usuń