niedziela, 24 listopada 2019

Volkswagen Golf III Variant 1:43 Minichamps

Rok 1991 był bardzo istotny dla Volkswagena. Nie dlatego, że w kraju nad Wisłą zadebiutował Polonez Caro, ani dlatego iż FSO wycofało model 125p z produkcji. Nie ten target. Choć koncern VAG poważnie przymierzał się do kupna udziałów w FSO, to przez opieszałość ówczesnych decydentów i opór związków zawodowych  w fabryce do transakcji nie doszło. VW zdecydował się na inwestycję w Czeską Škodę, a my postawiliśmy na Daewoo. Po odpowiedź, kto na tym lepiej wyszedł zapraszam do salonów obu marek.


W 1991 roku debiutowała trzecia generacja Volkswagena Golfa - flagowego model koncernu. Poprzednika, w ciągu niemal 10 lat, wyprodukowano w liczbie około 6,3 miliona egzemplarzy. Auto tak zdominowało segment C, że zaczęto nazywać go klasą Golfa. Konkurencja od dwóch dekad usiłowała dorównać prymusowi z Wolfsburga, z bardzo mizernym skutkiem. Należy pamiętać, że mimo wielkich rynkowych sukcesów, Golf II nie był autem idealnym. Powiedzieć, że seryjne wyposażenie było skromne, to nic nie powiedzieć. Włożenie czegoś cięższego do bagażnika wymagało siły Schwarzeneggera, ponieważ klapa była dość wysoko. Co gorsza, rynek niewielkich kombi VW oddał walkowerem rywalom. Wersji kombi, czyli Variant w nomenklaturze Volkswagena, nie było od początku produkcji modelu. Jednak wejście na rynek trzecia generacja miała bardzo mocne. Szeroka gama silników benzynowych i diesle, przestronność kabiny pasażerskiej, logiczne umiejscowienie przełączników i dobre jakościowo materiały zapewniły uznanie klientów i ekspertów motoryzacyjnych. Zwieńczeniem było zdobycie tytułu Samochodu Roku 1992, wyprzedzając tym samym najgroźniejszego konkurenta - Opla Astrę.

Celem koncernu Volkswagena było uczynienie z Golfa samochodu kompletnego. Z tego względu zdecydowano o wprowadzeniu do gamy nadwoziowej odmiany kombi. Zespół projektantów pod nadzorem J.Maysa i H.Schäfera opracował, wprowadzoną do sprzedaży w 1993 roku, wersję Variant. Nadwozie do słupka B było identyczne z wersją hatchback. Druga para drzwi była nieco dłuższa niż w odmianie pięciodrzwiowej. Linia dachu, siłą rzeczy, poprowadzona została prostą kreską, delikatnie opadając za słupkiem C. Piąte drzwi skrywały bagażnik o płaskiej powierzchni i pojemności 465 litrów. Po rozłożeniu tylnych siedzeń pojemność wzrastała do 1425 litrów. Można było załadować aż 500 kilogramów bagażu. Do tego na dachu wyposażonym w relingi dało się umieścić dodatkowe 100 kg. Imponujące dane, choć Astra miała nieco więcej powierzchni bagażowej. Warto zauważyć, że klapa bagażnika sięgała aż do zderzaka, co znacząco ułatwiało załadunek. Także klamka drzwi była umieszczona w miejscu intuicyjnym dla osoby otwierającej bagażnik. Zawartość bagażnika można było schować przed ciekawskimi spojrzeniami pod roletą, choć w wersjach podstawowych wymagała ona dopłaty. To akurat żadna nowość w polityce cenowej Volkswagena.

Posiadacz Golfa Variant mógł nabawić się bólu głowy przy wyborze wersji silnikowej. Gama benzyniaków zaczynała się od podstawowego 1,4 o mocy 60KM do 2,9 VR6 i 190KM. Z Dieslami sprawa miała się nieco inaczej. Dostępny był tylko jeden silnik, ale jaki! To w Golfie III debiutował legendarny 1,9 TDI. Dostępny w trzech wariantach mocy, 75, 90 i 110KM. Dla osób nieufnie podchodzących do układu turbo, VW proponował wersję SDI o mocy ledwie 64KM. Legenda głosi, że do dziś wolnossące Golfy rozpędzają się do 100 km/h. Bez udziwnień pod tytułem DPF czy dwumasa oferował posiadaczowi setki tysięcy bezproblemowo przejechanych kilometrów. Spalanie było rewelacyjnie niskie. Zużycie ropy wynosiło zaledwie 6l. Jego największą wadą była niesamowicie głośna praca. Charakterystyczny klekot wdzierał się do uszu pasażerów i przechodniów niczym armie Wehrmachtu na terytorium Francji i pozostawał równie długo w pamięci.

We wnętrzu dominowała masywna konsola sterująca. Tradycyjnie dla marki przyciski rozmieszczono w sposób bardzo intuicyjny. Inna sprawa, że z reguły nie było ich zbyt wiele. Wśród sprzedanych w Polsce egzemplarzy dominowały wersje BE – Bieda Edyszyn. Nawet wspomaganie kierownicy wymagało niemałej dopłaty, a elektryczne sterowanie szybami z przodu uchodziło za luksus. Jeśli kogoś było stać na zakup wyposażenia dodatkowego mógł je skonfigurować w dowolny sposób. Należy docenić sposób spasowania elementów w środku. Nawet po wielu latach trudno było usłyszeć skrzypienie, nie odchodziła farba z plastików, a wyposażenie wciąż działało bez zarzutu. I to w aucie, o którym nie można powiedzieć, iż właściciel przesadnie o nie dbał.

Fotele nawet w wersjach podstawowych były dobrze wyprofilowane. Nieco twarde, pozwalały na długie podróże bez bólu kręgosłupa. Swoją rolę odgrywało tu także zestrojenie zawieszenia. Troszkę twardsze niż u japońskiej czy francuskiej konkurencji, umożliwiało dobre czucie auta podczas jazdy.

Model Golfa III Variant od PMA wypatrzyłem na ebay pod koniec 2018 roku. Urzekł mnie swoją prostotą. Czarne zderzaki, stalowe felgi, czarne klamki drzwi. Auto niemal żywcem wyjęte z polskich dróg. Jedynie lusterka w kolorze nadwozia nieco odstawały od surowego wyglądu oryginału. Zupełnie jak w prawdziwym Golfie nie można przyczepić się do sposobu montażu elementów. Wszystko jest idealnie spasowane. Reflektory i światła przeciwmgielne sprawiają wrażenie jakby miały za moment rozbłysnąć z pełną mocą. Wystarczy jeden ruch dźwignią i wycieraczki oczyszczą szyby z deszczu. Klosze tylnych lamp zostały pomalowane i posiadają właściwą głębię, a szyba piątych drzwi została wyposażona w ogrzewanie. Świetnie wyglądają niemieckie tablice rejestracyjne z Aachen w Nadrenii Północnej-Westfalii. Na tylnych drzwiach umieszczono literkę D – międzynarodowy kod samochodowy.

Do wnętrza można zajrzeć przez opuszczone szyby przednich drzwi. Jego wykończenie nie rozczarowuje. Na wyposażonej w poduszkę powietrzną kierownicy dostrzeżemy znaczek VW, który umieszczono asymetrycznie. Za kołem kierownicy znajduje się kalkomania z zegarami. Model nie został wyposażony w Climatronic, a w klasyczny nawiew, dzięki czemu jest jeszcze bardziej realistyczny.

Czy to model bez wad? Dla mnie tak. Na siłę można przyczepić się do zbyt dużego zamka w tylnej klapie lub mało wyraźnej kalkomanii z nazwą modelu. Miniatura jest jak oryginał. Trzyma równy poziom, pozbawiona większych wad. Klasyczna niemiecka solidność i precyzja.











14 komentarzy:

  1. Świetny wpis Arku. Fajne porównanie do marszu, jest w tym dużo prawdy. :)
    Golfy akurat są mi bliskie, bo w domu po Wartburgu jeździły tylko Golfy i jeden Passat.
    Model naprawdę super, podoba mi się fakt, że jest w podstawowej specyfikacji. Modele często odzwierciedlają najbogatsze, sportowe wersję, więc świetnie zobaczyć, że ktoś zadbał o nas, zwykłych Kowalskich. 😃
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chwaliłeś się, że mieliście Wartburga. Jaki to był model 353?

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję.
      Prostota tej miniatury to jej wielka zaleta. Przy okazji świetnie wygląda połączenie srebrnego lakieru z czarnymi plastikami.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Świetnie, że w ankiecie wygrało kombi :) Sam każdego dnia sprawdzam granice wytrzymałości swojego egzemplarza w odmianie 5D z początkowych lat produkcji i licze na to, że pod marką Maxichamps zostanie kiedyś wydana reedycja golfa trzeciej generacji. Na ten moment ceny pierwotnych wydań skutecznie pomagają w oczekiwaniu na to co się w tym temacie wydarzy :D
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sądzę, że doczekasz się i to szybciej niż myślisz. Maxichamps bardzo prężnie zasypuje rynek kolejnymi reedycjami;)

      Pozdrawiam;)

      Usuń
    2. To jeden z ostatnich samochodów nie do zajeżdżenia. Stara, dobra niemiecka robota.
      Poza tym, to chyba najbardziej harmonijny Golf w całej jego historii. Dopracowany, z niezawodnymi silnikami.
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Właśnie Finster coś się tak już doczekać nie mogę i zaczyna mnie kusić 1:18 :D
      Pozdrowienia!

      Usuń
  3. Witaj, właśnie poznałem twojego bloga, podoba mi się sposób, w jaki piszesz i pokazujesz prawdziwe samochody i modele w skali, będziesz mnie tu śledzić.
    Jestem również właścicielem i fanem VW i zrozumiałem wasze komentarze.
    (Masz mnie z aluzją do Schwartzenegera!).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Gaucho Man, ogromie się cieszę, że zainteresował Cię ten blog. Zapraszam do śledzenia i komentowania. Mam nadzieję, że zaskoczymy Cię jeszcze nie raz;)

      Pozdrawiam;)

      Usuń
    2. Bardzo dziękujemy. Staramy się przyciągać nieoczywistymi modelami i różnymi ciekawostkami.
      Miłej lektury!
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Jeden z lepszych modeli Minichamps. Podstawowa wersja ma swój niezaprzeczalny urok i aż żal, że takie wersje są tak rzadko odwzorowywane. Modelik Golfa Variant bardzo mi się podoba, z przyjemnością na niego patrzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że Golf się spodobał. Wyróżnia się spośród innych kombi w gablocie swoją prostotą i dopieszczeniem detali. Na pewno warto go mieć.
      Pozdrawiam

      Usuń
  5. Hermoso modelo de VW golf hecho por Minichamps en color plata.
    Abrazo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gracias. Este es uno de mis modelos favoritos en la colección. Me cautivó con su simplicidad y refinamiento de detalles.
      Saludos!

      Usuń