poniedziałek, 23 stycznia 2017

Wartburg 353 Trans 1:43 DeA/IST Models

Dziś chciałbym zaprezentować Wam modelik samochodu, który jest doskonale znany w Polsce, choć nie koniecznie w wersji pickup. Mowa oczywiście o widocznym na zdjęciu Wartburgu. Wersja 353 Trans była jedną z kilku odmian tego kultowego dziś, zwłaszcza w Niemczech, samochodu. Na łamach Muzeum 1:43 Wartburgi w różnych wersjach gościły już wielokrotnie toteż pozwolę sobie opuścić rys historyczny wozu. Model, który widzicie na zdjęciach pochodzi z serii Kultowych Aut Peerelu wydawanej nakładem DeAgostini Polska jakiś czas temu. Dodam, co istotne w przypadku modeli pochodzących z tej serii, iż Wartburg nadal się nie rozpadł i nie stracił lakieru. 


W mojej ocenie, modelik jest jednym z ciekawszych i lepiej wykonanych w całej serii. Może przez sentyment do Wartburgów przemilczę fakt, iż w Peerelu, wbrew temu, co twierdzi DeAgostini, kultowy nie był, bo zwyczajnie niewiele egzemplarzy tego samochodu poruszało się po polskich drogach. Nie mniej jednak, jak wspomniałem, jego obecność w serii mnie ucieszyła. Sam model wykonany jest dość przyzwoicie. Nie licząc grubej warstwy lakieru oraz ograniczonej ilości detali, sprawia jednak pozytywne wrażenie. Z grubsza zachowano wszystko, co w Wartburgu ważne. Mamy więc całkiem ładne klosze reflektorów, charakterystyczny logotyp na pasie przednim oraz tylnej klapie i niezłe felgi. Najbardziej brakuje mi oczywiście gumowych podkładek pod kierunkowskazami i odrobiny fantazji w kloszach tylnych lamp. Trudno wymagać by model posiadał choćby cień barwionego wnętrza oraz głębię grilla, toteż o tym fakcie nie wspomnę. Wydaje mi się, iż model zasługuje na przyzwoitą ocenę. W końcu to pickup, miał wozić kartofle i skrzynki z piwem, a nie wzbudzać westchnienia zachwytu. Dokładnie taki model udało się wydawnictwu uchwycić. Zapraszam zatem do galerii. 








9 komentarzy:

  1. W końcu coś, przy czym szczęki nie trzeba szukać na podłodze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, ot taki przerywnik;) poluję na wersję gablotkową z IST, może uda mi się go w końcu "podmienić";)

      Usuń
    2. Przejrzałem Twoje zdjęcia jeszcze raz i niedługo będzie też taki u mnie :)
      Pozdrowienia

      Usuń
  2. Modelik całkiem spoko jak na KAP. Gdyby nie to wydawnictwo to bym pewnie nigdy nie wiedział o istnieniu Wartburga Pick-up. Co do jego kultowości to jednak chyba znacznie bardziej na miejscu Wartburg niż Iże albo niektóre inne wypusty serii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu się zgodzę, było dużo "kultowych" w pewnej chwili naprawdę obawiałem się, że dostaniemy Hindustana Ambasadora;)

      Usuń
  3. Przy okazji niektórych wydawnictw Kap zastanawiałem się "co autor miał na myśli" wybierając dany kolor. Szczerze, to nie pamiętam pastelowych Wartburgów, raczej zgniło zielone, blade, matowe. Kogoś poniosło, nie po raz pierwszy z resztą;-) pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autor zapewne chciał nieco pokolorować szarą rzeczywistość tamtych czasów;) nie wiem co nimi kierowało, ale zielony Wartburg to przecież nie szczyt fantazji decydentów z DeA;)

      Pozdrawiam;)

      Usuń
  4. Lubię ten model nie tylko jako członka rodziny Wartburg, ale sama w sobie. Okładka płótno ma wiele szczegółów, a jej zmarszczki nie są równe w obu boków. Bardzo miła :)
    Do zachodu słońca tutaj mieliśmy mieć 33 ° C. Jadąc od strony ulicy, nie tylko westchnął, ale nawet spadła kilka łez na zimne piwo, a teraz, że deszcz w końcu dotarł mam głęboko romanthic przeczucia niektórych smażonymi ziemniakami. ;)

    Pozdrowienia mój przyjacielu!

    PS: Mam tu przeczytać w artykule Syrena o czymś kolektory nazwać "chorobą zync". Myślę o moich rosyjskich ciągników i modlić się, że w Bangladeszu używają Zamac wystarczająco oczyszcza ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć Pablo;) a u nas ciągle na minusie, ze dwa tygodnie temu było -19°C, zamiast zimnego piwa, gorąca herbata i koc;)

      Niestety modele serwowane przez nasz rodzimy oddział DeAgostini mają poważny problem z trwałością. Kilku moim przyjaciołom ich modele Syrenek niemalże się rozpadły. Moje powoli zaczynają tracić lakier... przykra sprawa. Niestety nie tylko Syrenki zaczynają "puchnąć". Przyczyną zapewne jest maksymalne ograniczanie kosztów produkcji i stosowanie najgorszych z możliwych stopów metali. Cóż, przeżyjemy i to;) mam nadzieje, że Twoich wspaniałych traktorów to nie dotyczy.

      Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń